wtorek, kwiecień 30, 2024
23 września 2016

Dwie rocznice

Drukuj E-mail

Minęło 70 lat od powstanie Liceum Ogólnokształcącego w Działdowie i 40 lat od wyboru jego patrona. Został nim Stefan Żeromski, chodź wiele znaków na ziemi i niebie wskazywało, że będzie to Franek Zubrzycki, koleś sekretarza, który przed 1939 rokiem siedział w więzieniu za kradzież gołębi. Po wojnie opowiadał, że cierpiał za komunizm, toteż żył jak basza albo jak pączek w maśle. Musiał oczywiście od czasu do czasu krzyknąć : niech żyje socjalizm. Darł gębę dość głośno, stąd, mając poparcie prominentnego aparatczyka mógł zostać patronem LO.

Sprzyjającą okolicznością, dzięki której nie dopuszczono do kompromitacji szkoły, okazała się między innymi obchodzona w 1964 roku setna rocznica urodzin twórcy Przedwiośnia oraz udział pisarza w plebiscycie na Warmii, Mazurach i Powiślu w 1920 roku. Skoro udało się obronić Żeromskiego, nie było potrzeby, by po 1989 roku zmieniać patrona, sztandar i pieczęcie.

Uroczystości związane z przekazaniem sztandaru zorganizowano z dużym rozmachem. W sesji popularno-naukowej poświęconej twórczości Żeromskiego wzięli udział : prof. Stanisław Frybes z Uniwersytetu Warszawskiego, Stanisław Hertel, dyrektor LO w Iławie i inni. Sztandar z podobizną pisarza wykonały siostry zakonne w Warszawie, a pieniądze zebrali uczniowie biorący udział w pracach teatru szkolnego. Przygotowali m.in. w 1950 r. inscenizację Dziadów cz. II i kilka ballad Adama Mickiewicza, a rok później – duże fragmenty Dziadów cz. III. Przedstawienie cieszyły się dużą popularnością, odbywały się przy pełnej sali w MDK. Kostiumy sprowadzano z teatru Jaracza w Olsztynie. Kolejnym ważnym przedsięwzięciem była inscenizacja kilku nowel i wierszy poświęcona setnej rocznicy śmierci Marii Konopnickiej, przedstawienie popularyzujące poetów Warmii i Mazur i inne. W ten sposób zostały zebrane pieniądze na sztandar szkolny. LO było szkołą kontynuującą dobre tradycje istniejącego w latach 1921 – 1935 Państwowego Seminarium Nauczycielskiego w Działdowie. Obu szkołom bliskie były takie wartości, jak : solidarność, szlachetność, życzliwość, piękno, dobro, sprawiedliwość i inne.

Ze względu na ów patriotyzm kształtowany w LO latami warto przypomnieć kilka opinii o tej wielkiej, jednej i jedynej przechowywanej od czasów Mieszka I miłości do Ojczyzny : Patriotyzm był przez stulecia uczuciem motywowującym rodaków do obrony kraju, walk o wolność w okresach niewoli, do udziału w życiu publicznym w czasach pokoju. Jan Kochanowski stworzył wciąż aktualną definicję tej miłości. Jego zdaniem ojczyznę należy wspierać nie tylko daniną krwi, ale także talentem, pieniędzmi, pracą dla wspólnego dobra, stąd każdy w zależności od swoich możliwości może służyć ojczyźnie. W jednej z pieśni podkreślił, że patriota za swój udział w tworzeniu wartości nadrzędnych nie powinien oczekiwać żadnych gratyfikacji, gdyż samo uczestnictwo w życiu publicznym „ nagrodą i płacą jest w sobie”. Dla wielu pisarzy i poetów miłość ta była uczuciem bezinteresownym. Pisali o patriotyzmie uczuć i pracy, dążeniu mierz siły na zamiary przeciwstawiali hasło mierz siły według możliwości, które było związane z ideą pracy organicznej. Uzależniali też szczęście osobiste od racji nadrzędnych narodu. Dla wielu ta miłość, jak choćby dla Żeromskiego „ leży pod sercem jak żmija, co czasami płacze, czasami uderza pięścią miedzianą, a zawsze żyje, zawsze jest we krwi, jak zegar puszczony w ruch przez Boga”. Charakterystyczną cechą wielu jego utworów był „ defekt polskości” – specyficzna miłość, na którą istniało zapotrzebowanie w okresie niewoli. Już w Dziennikach napisał : „Moja ludzkość – to Polacy, mój wszechświat – to moja ziemia, a mój Bóg – to ojczyzna z tym wszystkim, co się w tym wyrazie zamyka.”
Nasz polski papież, Jan Paweł II mówił również o bezinteresownej miłości do tysiącletniej ojczyzny. Dla niego „ ojczyzna to dziedzictwo, a równocześnie stan posiadania- w tym również ziemi, terytorium, ale jeszcze bardziej wartości i treści duchowych, jakie składają się na kulturę danego narodu”, że „ słowo ojczyzna posiada dla nas takie znaczenie pojęciowe i uczuciowe zarazem, którego, zdaje się, nie znają inne narody Europy i świata. Te zwłaszcza, które nie doświadczyły takich jak nasz naród dziejowych strat, krzywd i zagrożeń”. Patriotyzm zatem „ oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków, owoce ich geniuszu”.

Dla papieża polski patriotyzm nie jest więc nacjonalizmem. Niewiele go łączy w szczególności z powstałym po rewolucji francuskiej 1789r. skrajnym nacjonalizmem państw zaborczych. Wchłonął bowiem ideę „ za waszą i naszą wolność” i ogromną ilość przelanej krwi za wolność głównie własnego narodu, ale nie tylko. Według opinii Jana Pawła II „ charakterystyczne dla nacjonalizmu jest to, że uznaje tylko dobro własnego narodu i tylko do niego dąży, nie licząc się z prawami innych. Patriotyzm natomiast, jako miłość ojczyzny, przyznaje wszystkim innym narodom takie samo prawo jak własnemu, a zatem jest drogą do uporządkowanej miłości społecznej”. Każdy człowiek ma prawo do ojczyzny, każdemu jest potrzebna, daje bowiem poczucie zakorzenienia w historii i kulturze swego narodu, stanowi również antidotum przeciwko wielu zagrożeniom, jak choćby osamotnienie egzystencjalne. Miłość ta ułatwiała Polakom zachowanie tożsamości narodowej, dlatego dla niej, jak napisał Ignacy Krasicki „od lat smakują trucizny, więzy, pęta nie zelżywe”. Zakończył swój hymn stwierdzeniem: „ Byle cię można wspomóc, byle wspierać,

Nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać”.

Interesujące opinie na temat patriotyzmu wypowiedziała również Kwiryna Handke. Jej zdaniem na miłość do ojczyzny składają się, „rodzina, przodkowie, przyjaciele, uznane autorytety, bohaterowie narodowi, wiedza o przeszłości, teksty pamiętane z dzieciństwa, legendy, pieśni, pacierze, religia, święci patroni; symbole narodowe i religijne; język z jego frazeologią i przez wieki nagromadzonym zasobem powiedzeń i przysłów, literatura; dokumenty pamięci indywidualnej, rodzinnej, zbiorowej (listy, wspomnienia, zdjęcia); różne pamiątkowe przedmioty, w tym odznaczenia członków rodzin; zwyczaje i obrzędy; potrawy i obrzędowość stołu; miejsca kultu i serdecznej pamięci; krajobrazy i przyroda własnych stron; sztuka, architektura, zabytki, cmentarze oraz wszystko, co składa się na pamięć tradycji”. Patriotyzm według tej opinii to także „zabytki, pomniki, rzeźby, obrazy, legendy, ważne wydarzenia historyczne: Grunwald, Hołd pruski, Cud nad Wisłą, wóz Drzymały, Września, Westerplatte, Monte Cassino, Konstytucja 3 Maja, hejnał mariacki, Częstochowa, Wawel, dzwon Zygmunta, Ostra Brama, Katyń, Powązki, Cmentarz Orląt, fortepian Szopena, Soplicowo, melodie: I Brygada, Czerwone maki, melodie legionowe i okupacyjne, zespół Mazowsze, muzyka Moniuszki, Szopena”. Miłość ta powinna być przechowywana w sercu i pamięci każdego Polaka. Patriotyzm opiera się również na zrozumieniu.

Generał Władysław Anders zdawał sobie sprawę, czym bywa dla narodu kompleks klęski. Myślał o zwycięstwie pod Monte Cassino. Choć było już po Jałcie, wziął udział w tej bitwie. W rozkazie przed walką powiedział m.in. „ Żołnierze! Za bandycką napaść Niemców na Polskę, za rozbiór Polski wraz z bolszewikami, za tysiące zrujnowanych miast i wsi(…), za nasze cierpienie i tułaczkę…” Generał apelował więc do uczuć patriotycznych swych żołnierzy. Na pewno przyczyniły się do zwycięstwa. Pokonanie przeciwnika i powstałe na kanwie zwycięstwa pieśni jak Czerwone maki, publikacje Melchiora Wańkowicza, inne przekazy wzmacniały opór i upór społeczeństwa polskiego w trudnej drodze do niepodległości. Patriotyzm czynił istotnie cuda. Jan Paweł II powiedział o tej bitwie „żołnierz polski jakże daleką i okrężną drogą szedł do Polski – z ziemi włoskiej do Polski” jak niegdyś legiony Dąbrowskiego. Kierowała nim świadomość słusznej sprawy. Bo przecież taką właśnie słuszną sprawą było i nie przestanie nigdy być prawo narodu do życia społecznego w duchu własnych przekonań, narodowych i religijnych tradycji, do suwerenności własnego państwa. To prawo narodu pogwałcone w ciągu ponad 100 lat trwających rozbiorów zostało brutalnie pogwałcone i zagrożone na nowo we wrześniu 1939r. I oto, przez cały ten czas, od września aż po Monte Cassino, ten żołnierz szedł tylu drogami, zapatrzony w Bożą Opatrzność i dziejową sprawiedliwość z wizerunkiem Matki Jasnogórskiej w oczach(...) szedł i znowu walczył jak poprzednie pokolenia „za wolność waszą i naszą.”

Jan Regulski
Z Życia Szkoły 2007