Przedwiośnie czytane dzisiaj

Drukuj

 

 „Przedwiośnie" okazało się jedną z najbardziej polemicznych i kontrowersyjnych powieści Stefana Żeromskiego. Tylko w ciągu pierwszych 11 miesięcy po jej wydaniu opublikowano w prasie różnych odcieni politycznych ponad 76 artykułów i recenzji. Śmierć pisarza polemiki tej nie przerwała ani jej nie zakończyła. Pisano również o „Przedwiośniu" po 1945 r. i też różnie. Powieści tej nie ominęły uproszczenia „wulgarnego socjologizmu", zwracano wówczas uwagę głównie na treści „demaskatorsko-oskarżycielskie". Potem bywało rozmaicie. Wydaje się, że do najbardziej interesujących opinii, jakie ukazały się na jej temat, należą wypowiedzi : Juliana Bronowicza, który powiedział m.in., że „z całej książki bije poczucie groźnego niebezpieczeństwa, głęboka troska o przyszłość"; Juliusza Kleinera – że powieść „zdolna jest ranić – lecz zdolna jest również uprzytomnić nakaz obrony, twórczości i wielkości" oraz Artura Hutnikiewicza, że zawiera ona wezwanie „do życia odpowiedzialnego", że „pragnie być nie tylko sztuką i pięknem, ale jednocześnie pomagać swemu narodowi w jego przemianach i postępie dziejowym".

 W książce tej pisarz odniósł się mniej lub bardziej krytycznie do zgłaszanych w latach 1918-1924 propozycji naprawy nowo powstałego państwa, wypowiedział swój pogląd na temat rewolucji społecznej, politycznej, moralnej i technicznej, krwawej i bezkrwawej, prawdziwej i fałszywej. Rewolucją nazywał też „wieczną przemianę ducha i nieskończone jego odradzanie". Polskie potrzeby i możliwości ich zastosowania w naszym kraju stanowiły rzecz jasna podstawowe kryterium wartościowania, dlatego Gajowiec, jeden z dwu pozytywnych bohaterów „Przedwiośnia" powiedział, że zgłaszane propozycje reform muszą „być wdrożone w pracę, w czyn, w znajomość rzeczywistych stosunków i rzeczywistych ludzi i – co jest rzeczą najtrudniejszą – w sposób rządzenia życiem, stosunkami i ludźmi realnymi". Pisząc o rewolucji społecznej w „Biczach z piasku", powiedział bardziej jednoznacznie : „są okoliczności, kiedy rewolucja jest niewskazana, mówiąc z niemiecka wykluczona". Wymaga ona bowiem „poznania wszystkich sił, warunków, przyczyn i powodów w danym kraju i wśród danego ludu, ażeby nie szerzyć krzywdy, lecz wyważyć z nieistnienia samo dobro". Sądził, że w warunkach polskiego przedwiośnia „praca ducha polskiego, tak wielka w nocy niewoli, a zaskoczona nagłym, oślepiającym słońcem poranka wolności, nie poruszyła jeszcze całego swego ogromu, nie uznała się jeszcze w swoim jestestwie", dlatego – jak powiedział Gajowiec – „rewolucja obecnie groziłaby Polsce niewolą". Twórca „Przedwiośnia" był przeciwnikiem wszelkiego kosmopolityzmu, snobizmu, fanatyzmu, konserwatyzmu, ograniczania potrzeb człowieka „do jednego rozumienia". Odrzucał przeto propozycje skrajne, wyjątkowo wysoko cenił dążenia scalające, integrujące, gdyż poznał w okresie niewoli celowo rozbijaną jedność narodową, dlatego już w „Dziennikach" stwierdził, że „walki klas burzą w narodzie jedność, a ja chcę jedności, chcę zbierać do kupy rozstrzelone na tysiąc kierunków nici (...)". Gdyby podobne dążenia – napisał w innym miejscu – „wydały owoce, gdyby choć rozpoczęły to zsolidaryzowanie się, to demokratyczne zatarcie różnic, tę uczciwą dobę, gdzie naród ducha się tworzy, naród jedności, naród patriotyzmu ! W tym brzasku leży płomyczek mały, z którego może wybuchnie huragan płomieni". Idee jednoczące popularyzował we wszystkich swoich utworach, również w ostatniej powieści życia.

Odniósł się w utworze tym do kilku propozycji pozytywnego rozwiązania wielu trudnych problemów powojennego życia w Polsce. Najwięcej pozytywnych refleksji wypowiedział w „Przedwiośniu" o rewolucji moralnej i technicznej. Rewolucję moralną pojmował w sposób zbliżony do Edwarda Abramowskiego, jednego z czterech wprowadzonych do powieści „warszawiaków". Żeromski, podobnie jak twórca „Etyki i rewolucji", „nienawidził wszelkie doktryny – lekarstwa na nędzę świata, nie wierzył w podane formuły, których mechaniczne wprowadzenie w życie obdarzyć ma ludzi szczęściem wartości wątpliwej, gdyż odbierze im zarazem swobodę tworzenia" (Stefan Kawyn). Cechą charakterystyczną postulowanej moralności „będzie dążenie do ocalenia cywilizacji. Siła entuzjazmu i siła cnoty, zrodzonej z pracy, wytworzą motor, który prowadzić będzie ludzkość po drodze postępu". Postęp może i powinien w związku z tym być dokonywany bez krwi rozlewu. Żeromski zdawał sobie nawet sprawę, że wiele jego pozytywnych propozycji chybiało celu, że były nierealne, mimo to pozostał wierny wartościom humanistycznym, które konsekwentnie popularyzował, dlatego nie tylko jego utwory historyczne „stały się apologią wierności prawom moralnym i zasadom etycznym, niezłomnej wierności, choćby wskutek niej życie było narażone na niebezpieczeństwo i choćby wszystko mówiło, że nie warto bronić tego, co jest tylko ułudą"(S.Kolbuszewski). Jego bohaterowie istotnie walczą z potęgą zła bardzo często „bez nadziei powodzenia, bez siły innej jak siła moralna"(M.Sokolnicki). Był po prostu humanistą, moralistą, a nie politykiem, dlatego jego propozycje rozwiązań politycznych chybiały celu. Nawet socjalizm, który w „Przedwiośniu" ukazał w kontekście pozytywnym, był raczej „postawą moralną, a nie programem politycznym"(J.Krzyżanowski). Sądził jak Edward Abramowski, „że w każdym ugrupowaniu szczerze demokratycznym można budować nowego człowieka, przekształcać życie, szerzyć idee braterstwa". Maria Dąbrowska miała w związku z tym rację pisząc, że Żeromski wyjątkowo wysoko cenił ideały, „których nosicielem jest socjalizm w rozumieniu Abramowskiego, które wyrażają się w głębokiej, zasadniczej przebudowie moralności osobistej człowieka – w ofiarowaniu następnie ludziom możności i swobody rozwoju osobistego – tak, żeby życie było bogate, barwne, różnorodne, wspaniałe". Wciąż pragnął, kierując się naturalnie sercem, by wolna Polska stała się „tym jedynym Jeruzalem świata, gdzie nie przez gwałt, lecz przez miłość stanie się sprawiedliwość". Było to bliskie wielu ideom twórcy „Etyki i rewolucji" „szczędzenie krwi, tworzenie Polski z ducha". Żeromski był dlatego przeciwnikiem ortodoksyjnego marksizmu, gdyż ta „doktryna (...) wychowywała ludzi w tępej pewności, że to, czego się nauczyli, jest jedyną prawdą i nieomylną słusznością. Były w tym systemie wszystkie przywary religijnego myślenia i kościelnego ustroju społecznego – tylko bez Boga i świątyni"(M.Sokolnicki). W negatywnym kontekście przedstawił w związku z tym rewolucję bolszewicką 1917 r., poświęcając jej zaledwie 20 stron powieści liczącej 321 stronic. Rewolucja ta, jak podkreślił w rozmowie Cezarego z duchem matki, miała początkowo „prawo moralne", była „koniecznością wyższą ponad wszystko", jednak bardzo szybko wykorzystano ją jako środek do celu, którym było zdobycie władzy politycznej nie tylko w Rosji, ale także w Europie. Zagrażała przeto również polskiej suwerenności.


Wyjątkowo dużo pozytywnych opinii wypowiedział w „Przedwiośniu" o rewolucji technicznej. Doktor Baryka realizuje przy pomocy geniuszu i technicznego wynalazku nową, opartą na idei miłości, sprawiedliwą rzeczywistość, twierdzi, że „rewolucją – istotną i jedyną jest wynalazek. Rewolucją fałszywą jest wydzieranie przemocą rzeczy przez innych zrobionych". Tę możliwość tworzenia dobra za pomocą dobra ilustruje w powieści legenda o szklanych domach. Inżynier Baryka nic nikomu nie zabierając, w sposób bezkrwawy, wykorzystując jedynie rozum, wiedzę i technikę tworzy postęp. Pomysł wykorzystania szkła jako materiału budowlanego pojawił się w twórczości Żeromskiego w 1911 r. Zwiedzając nadmorskie tereny Bretanii, zanotował : „Gdy przyjdzie na ziemię epoka szkła, rzeki ujęte zostaną w szklane łożyska i staną się motorami elektryczności (...) W cóż się zamienią wówczas wasze legendy ?". Baśniowa opowieść o wykorzystaniu szkła, biegu rzek i prądów morskich dla dobra człowieka stała się większą całością w „Urodzie życia", a największą w „Przedwiośniu". W obu powieściach mówi się o wykorzystaniu biegu rzek i piasku morskiego do budowy szklanych materiałów, o pięknie i zdrowotnych właściwościach szklanych domów, umiejętnościach artystów, którzy domy te wkomponowują w rozmaitość krajobrazu polskiego, o wykorzystaniu wytwarzanej przez prądy morskie energii. Żeromski bywał kilkakrotnie w wiosce rybackiej Gdynia, podziwiał też prace budowniczego portu Tadeusza Wendy, obaj mogli przeto chodzić po tych samych „wybrzeżach, oglądając piaszczyste góry nadmorskie, zaspy lotne, co najbardziej sypkie i zwiewne. Pierwsze opinie na temat budowy portu zawarł pisarz w szkicu pt. „Port w Gdyni". Wykorzystał je ponownie w „Przedwiośniu". Szklaną legendę opowiada chory człowiek, ale dodaje ona powieści poetyckiego uroku, chociaż pomysł nie był utopią ani dziecinną fantazją, gdyż już w 1905 r. zbudowano pierwszy dom ze szkła i z każdym rokiem zwiększała się ich ilość, ponadto pomysł budowy portu i miasta na „sypkim i zwiewnym" pustkowiu przez ograbione przez zaborców państwo nie był też zamierzeniem całkowicie fantastycznym. Baśniowa opowieść nie jest więc pozbawiona realizmu. Żeromski wykorzystał ją również jako motyw ułatwiający sprowadzenie Cezarego do kraju oraz dla zbudowania kontrastu między marzeniem a rzeczywistością.

Powtarzający się w kilku utworach Żeromskiego motyw wskazuje zatem z jednej strony na fascynację pisarza iście „fajerwerkowymi" możliwościami nauki i techniki, z drugiej – sugeruje kierunek pozytywnego rozwiązywania trudnych problemów współczesnej Polski. Podobne oczarowanie podzielało wielu współczesnych Żeromskiemu myślicieli i moralistów, nie znali bowiem ogromnych możliwości ich wykorzystania przeciwko człowiekowi. Optymizm ten jest źródłem refleksji „Przedwiośnia", iż „sprawiedliwy podział wytwarzanych nieustannie zapasów da się urzeczywistnić bez krwi rozlewu", że przy pomocy rozumu i techniki będzie można przebudować życie polskie „na siedlisko dobra". W postulowanym przez pisarza lepszym świecie, „prawodawcą, kierownikiem i urzędem jest geniusz, wynalazca, znawca, specjalista". Już w „Róży" podkreślił, że „jedyną potęgą istotną i niewątpliwą jest geniusz i funkcja jego – wynalazek", że nauka może i powinna być źródłem energii i postępu, że „w nasze życie nowoczesne, bogate, nieokiełznane, żywiołowe musi wejść ścisła nauka jako regulator i kierownik. Ona to jedynie może nam dopomóc, ażebyśmy z miazgi bujnej, lecz złupionej przez najeźdźców (...) mogli rozpocząć planowe budowanie". Zgodnie z najgłębszymi przekonaniami pisarza dr czy inż. Baryka (raz jest doktorem, drugi raz inżynierem) „skinieniem geniuszu przebudowuje świat na siedlisko dobra". Podobne opinie wypowiadał ceniony przez Żeromskiego Florian Znaniecki, gdy pisał m.in. że „dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzeba nam nowych wynalazków społecznych (...) opartych na gruntownej wiedzy o warunkach i potrzebach życia. Bo dawne formy ustroju łamią się pod naporem sił i dążeń, i jeżeli nie zdołamy stworzyć i rozwinąć nowych typów organizacji, jeżeli nie będziemy umieli skierować tych groźnych potęg, które wyzwoliła cywilizacja współczesna do działalności konstruktywnej i twórczej, rozkiełznają się one ostatecznie, staną się potęgami zniszczenia i zmiotą z powierzchni ziemi całą kulturę duchową i dobrobyt materialny stworzony pracą wieków". Zdaniem Żeromskiego i kilku cenionych przez niego moralistów przed podobnymi zagrożeniami powinna zabezpieczyć ludzi inteligencja twórcza, przygotowując propozycje rozwiązań pozytywnych.

„Przedwiośnie" jest więc kolejną książką apelującą do posłannictwa polskiej inteligencji twórczej, w szczególności do jej części najszlachetniejszej i najwartościowszej. Ileż to razy wołał o „wytworzenie arystokracji umysłu i serca, oddanie rządów w ręce najbardziej oświeconych, a zarazem najszlachetniejszych"(H. Janaszek-Iwaniczkowa). Utwory Żeromskiego nie dają odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób wybrać tych najlepszych z najlepszych, jest tylko gorący apel o zrozumienie i poświęcenie. Środowisko inteligenckie w „Przedwiośniu", jak w kilku innych utworach pisarza jest wewnętrznie zróżnicowane. Inteligentami są m.in. Cezary Baryka, Szymon Gajowiec, cenieni przez niego warszawiacy: E.Abramowski, St.Krzemiński, M.Bohusz, A.Mahrburg, dr Baryka, Lulek, charakteryzowani pośrednio: J.Piłsudski i St.Wojciechowski nazwani „wielkimi polskimi charakterami", Czesława Jachimowicz-Grosserowa, lekarka, sądzona w procesie świętojurskim. Środowisko prezentuje zatem poglądy politycznie zróżnicowane. Są tu głównie komuniści i socjaliści. Jedne przekonania ocenione zostały negatywnie, drugie – ukazano w kontekście pozytywnym. Inteligencja polska może więc oddziaływać na życie polskie zarówno pozytywnie, jak i destrukcyjnie. W wypowiedziach publicystycznych sformułował pisarz kilka apeli do tej grupy zawodowej, był przekonany, że jest ona w stanie „wskazać istotną drogę, po której kroczyć należy", że „zespół inteligencji powinien wypracować w łonie swym idee wszelkiego porządku i badać je, rozważać, sprawdzać, być niejako wielkim obserwatorium i laboratorium kwestii, gdzie zagadnienia etyki, kultury, polityki, zagadnienia społeczne i rozmaite zjawiska naszego życia narodowego byłyby poddawane probierzom rozumu, doświadczenia i praktyki". Zachęcał nawet do stworzenia organizacji inteligenckiej, gdyż grupa ta przygotowywała programy dla wielu partii politycznych, swojego nie wypracowawszy, „rozmieniając" się w ten sposób na drobne. Były oczywiście w dwudziestoleciu międzywojennym próby zorganizowania inteligenckiej partii politycznej, ale zakończyły się niepowodzeniem. Mieliśmy jednak w dwudziestoleciu międzywojennym oprócz bliskiej Żeromskiemu idei socjalistycznej i ocenianej bardzo surowo - komunistycznej, także ludową, legionową, federacyjną, państwową i kilka innych. On jednak szukał w Przedwiośniu lub zachęcał do wypracowania takich, „które by przewyższyły moskiewskie, które by dały naprawdę i w sposób mądry ziemię i dom bezrolnym i bezdomnym, które by wydźwignęły naszą świętą, wywalczoną ojczyznę na wyżynę świata, gdzie jest jej miejsce". Wzywał do reform, przestrzegał przed rewolucją polityczną. W odpowiedzi Arcybaszewowi i innym powiedział, że powieścią tą pragnął „wezwać do stworzenia wielkich, wzniosłych, najczyściej polskich, z ducha naszego wyrastających idei, dokoła których skupiłaby się zwartym obozem młodzież, dziś pchająca się do więzień, ażeby w nich gnić i cierpieć za obcy komunizm".

Nad poszukiwaną w „Przedwiośniu" ideą pracuje Gajowiec. Pozytywny bohater powieści opisuje przerażający punkt wyjścia, powstającą po 123 latach niewoli Polskę „złożoną z 3 nierównych połówek (...), Polskę żyjącą z pracy czarnych rąk i hulaszczą – przeładowaną ogromem ludności żydowskiej i okrainnych nieprzyjaciół – z nie załatwioną kwestią rolną i cudzymi prawami określającymi winę i karę, z cudacznym obcym pieniądzem – kraj zepsuty przez najeźdźców, złupiony z dóbr fizycznych i duchowych, pełen ciemnoty i lenistwa, brudu, barbarii i chamstwa". W dwóch zaborach nie było polskiego szkolnictwa, trzeba więc było stworzyć ustrój szkolny, zbudować jednolity system komunikacyjny, walutowy, wywalczyć granice państwa i odbudować zniszczony kraj, dlatego jak mówi Gajowiec: „musimy mieć za co budować". Jest zadowolony, że postęp mimo trudności dokonuje się, że „dajemy co dzień, z wolna, w trudzie, mało – ale dajemy !". I tak rzeczywiście było. Np. ze zniszczonych 1 546 892 budynków do końca 1921 r. odbudowano 674 036, a z leżącej w 1918 r. odłogiem 25,4% ziemi ornej do 1922 r. zagospodarowano 23,3%, w 1925 r. było już na terenie Polski 3986 zakładów przemysłowych, 17 wielkich przedsiębiorstw hutniczych, 33 przedsiębiorstwa górnicze, kilka dużych zakładów wojskowych, powstał port w Gdyni. Mimo rozbicia politycznego społeczeństwa, w 1925 r. mieliśmy 92 partie polityczne, 32 tzw. sejmowe, dochodziło do rozumnych kompromisów, w I Sejmie II RP uchwalono 571 ustaw, w tym jedną bardzo demokratyczną konstytucję, zwyciężało więc przekonanie, że „nad nami jest Polska". Żeromski – Gajowiec jest przekonany, że „wypracujemy wszystko. Zbudujemy dom wspólny. Dla nas i przez nas". W „Przedwiośniu" znajdujemy pochwałę nawet niewielkich kroków zmierzających do poprawy zastanej rzeczywistości. Zawarty jest również apel o przyspieszenie wysiłku.

W przygotowanym przez Gajowca „liście otwartym" znajduje się także prawda „o sile ich, której nie znają". Ta wiedza „o sobie i swym jestestwie" miała wzmacniać, wstrząsać sumieniami, pobudzać do myślenia i działania. Chodziło oczywiście o myślenie kategoriami narodu i państwa. Ileż to razy próbował pisarz „rozrywać rany polskie, aby nie zabliźniły się błoną podłości". W okresie powojennym uintensywnił te bardzo gorzkie miejscami apele. W „Biczach z piasku" wołał na przykład: „Należy podźwignąć się z lenistwa ducha (...) Teraz jest chwila, kiedy Polska może się wydźwignąć z pęt odwiecznych (...) Polska nie może zostać w tyle za swymi sąsiadami, jak w wieku XVIII, gdyż to była jej śmierć – musi stać nie tylko na równi ze swymi sąsiadami, lecz ich wyprzedzać". „Przedwiośnie" jest kolejną więc książką Żeromskiego wzywającą do podobnie rozsądnego przyspieszenia. Jest ono potrzebne „na gwałt". Pisarz wierzył przy tym w celowość swego kolejnego apelu do rodaków, którzy powinni „ów list przeczytać i treści przesłania wysłuchać", by poprzez zawarty w nim niepokój pobudzić ich do obywatelskiego działania .

„Przedwiośnie" jest ponadto nie tylko powieścią – pytaniem , powieścią – oskarżeniem, jest także powieścią – apelem. Apel ten, czy kolejny list otwarty pisarza zawiera liczne pytania, wyolbrzymienia i aprobatę dla wielu prac pozytywnych. W tej podmiotowej powieści jej twórca swoje myśli i uczucia wypowiada poprzez wielu bohaterów literackich. Do pierwszoplanowych postaci należą Gajowiec i Baryka. Cezary jako wrażliwy obserwator różnych idei i działań wykorzystany został głównie do motywowanej w powieści potrzeby przyspieszenia wysiłku, jego przyjaciel i opiekun próbuje natomiast wypracować pozytywne idee lub zachęcić do wysiłku zmierzającego do pokonania wielu przedwiosennych trudności. „Przedwiośnie" nie jest też w zamyśle pisarza powieścią skończoną, dlatego celowe wydaje się wykorzystanie jako komentarza wypowiedzi publicystycznych, które w sposób bardziej jednoznaczny wyrażają myśli autora.

Kierunki 25.10.1981